środa, 4 grudnia 2013

Rozdział 2; Podjęłaś decyzję mała?

   Z ręką na sercu, w każdym momencie mógł powiedzieć, że jest zadowolony ze swojego życia. Skoki, rodzina, przyjaciele, znajomi, nauka, szkoła, studia od kilkunastu lat ciągle to samo. Nigdy jednak nie narzekał, nigdy go to nawet  nie nudziło, przeciwnie było częścią jego życia. A teraz wszystko się zmieniło, jego wartości zaczęły przybierać inny charakter. Chyba dopiero teraz tak naprawdę zaczął poznawać życie.
Zawsze miał tak wielu przyjaciół, więc czemu dopiero teraz uchwycił sens przyjaźni?
Krzysiek i Anka tak bardzo się od siebie różnili, a jednak ktoś kto ich znał mógł wymienić tysiące podobieństw, których na pierwszy rzut oka wcale nie było widać.
Anka była osobą skrytą, miała swój własny świat. Chciała napisać swoją bajkę wielkimi literami,  opartą na marzeniach, które znała na pamięć.  Nikomu nie musiała o Nich nawet mówić głośno. Jej styl życia opowiadała o Nich na samym wstępie. Anna Stępień- koszykarka światowego formatu- pragnęła widzieć takie nagłówki w gazetach, w swoich zamiarach chciała sięgać jeszcze wyżej, tylko po to by zdobyć nagrodę za ciężką pracę.  Krzyśkowi to imponowało, może dlatego że on też miał swoje marzenia zapisane w sercu już od najmłodszych lat. Koniecznie chciał poznać Ankę w każdym aspektach, lecz poznanie jej dogłębnie równało się z jej straceniem.  Chciała być wolna i niezależna? Ale czy do końca tak było?
Krzysiek dopił ostatni łyk herbaty, kładąc swój ulubiony kubek na biurku. Otrzymał smsa.
Czy ratowałbyś swojego przyjaciela za wszelką cenę? To tylko pytanie, nie musisz się o nic martwić:)- to właśnie w tych dwóch zdaniach kwitował się cały tajemniczy urok Anki. No bo skąd wiadomo po co zadaje takie pytanie? I po co dodaje, żeby się nie martwić? Może właśnie powinien się martwić?
Oj Anka czy Ty kiedykolwiek mogłabyś powiedzieć coś w życiu otwarcie?:)- odpisał po chwili. Wstał z łóżka, otwierając okno. Ciemna, gwieździsta noc. Takie lubił najbardziej. Zimny wiatr przedarł się do jego pokoju , poruszając gwałtownie zasłony. Usłyszał huk. Na tysiące kawałków roztrzaskała się jego ulubiona ramka. Ramka ze zdjęciem Anki.


A z oczu Anki popłynęły łzy. Kilka dni temu złożyli sobie z Krzyśkiem obietnicę przyjaźni jak małe dzieci, w które na jakiś czas próbują się zmieniać. I co? I tak po prostu ma to teraz wykorzystać? To nie było w jej stylu. Ona, Anka Stępień zawsze radziła sobie sama z problemami. Zawsze! Była idealistką w każdym calu.
Może to był błąd? Może lepiej byłoby gdyby go nie poznała? Ale przecież na naszej drodze ludzie pojawiają się nie bez powodu. Każda znajomość zmienia coś w Naszym życiu. Słyszała tylko dźwięk kropli deszczu spływających po szybie, a w jej głowie kłębiło się tysiące myśli. Bo co mamy zrobić w sytuacji gdy jesteśmy bezradni? Najgorsza jest bezradność, która nas przytłacza. Najlepiej wtedy zrezygnować, przestać wierzyć że wszystko się odmieni... na lepsze.  Tylko jak mamy w to wierzyć, gdy iskierka nadziei cały czas przygasa?

Otrzymała smsa.
Podjęłaś decyzję mała?
 Czuła, jak serce podskakuje jej do gardła. Wszystkie te słowa, które próbowała układać sobie  w głowie każda z tych możliwych prób rozmowy, tłumaczeń -wyparowały w jednym momencie.
Każda znajomość zmienia co w naszym życiu. Problem w tym, że nie każda na lepsze.
. Damian bez wątpienia był błędem jej życia. Ile jeszcze za ten błąd będzie musiała zapłacić?
Wraz ze strachem, niepewnością, paczką chusteczek wtulona w poduszkę musiała podjąć decyzję jedną z najważniejszych w życiu. Czekała ją bezsenna noc.

sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 1; Niewinną zabawę czas zacząć

          Krzysiek wziął do ręki komórkę, by po raz kolejny przeczytać wszystkie smsy od Anki. Jakież było jego zdziwienie gdy w piątek dostał od Niej smsa z gratulacjami za utrzymanie koszulki lidera. Tak wszystko się zaczęło. Z każdym kolejnym smsem czuł, ze coraz bardziej ją lubi oraz, że może być jego bratnią duszą. Przecież życie jest zaskakujące, a on jak nikt przekonał się o tym na własnej skórze. Mógł pisać z Nią na wszystkie tematy, o wszystkim i o niczym. Dziś po treningu miał ją zacząć uczyć jazdy na nartach. Miał ją w końcu zobaczyć.  Ubrał kurtkę i wyszedł z domu na trening.

                                                ***
Zbliżał się ważny turniej międzynarodowy, w związku z czym drużyna Anki trenowała ciężej niż zwykle. Trzeba było dopracować perfekcyjnie wszystkie szczegóły. Rzucała do kosza , myśląc o Krzyśku. Wiedziała , że może mu powiedzieć o wszystkim , że może mu zaufać. Ale co dalej? Przecież oczekiwała od Niego nie tylko przyjaźni. I co z Damianem? Fakt może i go nie kochała, ale nigdy nie chciała go skrzywdzić. Po skończonym treningu udała się do szatni, gdzie przebrała się i zaczęła szukać swojego telefonu, którego nie mogła znaleźć. Po chwili z pomocą przyszły jej koleżanki. Bez skutku.
- Czy aby panna Stępień zakochała się w skoczku narciarskim?- usłyszała roześmiany głos kolegi Damiana, odwróciła się i zobaczyła Michała oraz Damiana , trzymającego jej telefon.
- Oddawaj- syknęła, wyrywając mu swoją komórkę z ręki. Zabrała swoją torbę, chcąc wyjść.
Damian jednak ją zatrzymał.
- Czy Ty naprawdę jesteś taka głupia i naiwna i myślisz, że jakiś skoczek narciarski zwróci na Ciebie uwagę? Sama sobie odpowiedz. Nikt Cię nie chce, a ja jestem z Tobą  bo znaczysz coś w świecie polskiej koszykówki. No widzisz jesteś skazana na życie ze mną. On pewnie tylko się Tobą bawi!
- Co Ty możesz o Nim wiedzieć?
- Nie wiem nic, ale wiem, że nikt Cię nie chce tylko ja.
Wyszła z hali, kierując się do wyjścia.
- O Anka dobrze, że Cię widzę. Łukasz z Paulą dzisiaj przyjeżdżają zrobiłabyś jakieś zakupy- usłyszała brata.
- Sam sobie zrób zakupy!
- No Ania ile razy mam Cię przepraszać , poniosło mnie wtedy przepraszam.
- Daj mi spokój.

Wyszła z budynku, czując chłodny powiew wiatru na swej twarzy.
- A co jeśli Damian ma rację?- pomyślała. W tym samym momencie zadzwonił jej telefon.
- Tak?
- Jesteś na wykładach?- usłyszała głos Krzyśka.
- Właściwie już skończyłam.
- Tak? A gdzie dokładnie jesteś, bo ja zaraz będę w Katowicach.
- No właśnie dopiero co wyszłam.
- To czekaj tam na mnie. Najpóźniej za pięć minut tam będę.

Usiadła na ławce, myśląc nad słowami Damiana. Chyba naprawdę za dużo oczekuje od  Krzyśka- powiedziała sobie szeptem.
- Cześć- usłyszała głos skoczka i ujrzała jego twarz.
- Cześć- wstała po chwili, uśmiechając się.
- Gotowa na pierwszą lekcję?- zapytał Biegun.
- Tak.
- Stało się coś?
- Nie, no coś Ty.
-Opowiadałaś mi o swoim dzieciństwie, a ja Ci o moim. Powiedziałem Ci, że jak byłem mały zawsze wierzyłem w to co mówią mi inni, ale teraz nie jestem już małym chłopcem. Rozumiesz Anka?
 Wtuliła się w jego ramiona , z trudem powstrzymując łzy. Zaskoczony przytulił ją do siebie mocniej, gładząc jej włosy.
- No to zabawmy się.  Ty będziesz małym chłopcem, ja małą dziewczynką. Znów będziemy poznawać życie.- wypaliła po chwili.
- Ale jak?
- Normalnie. Bawmy się tak jak małe dzieci, budujmy bazy, domki na drzewie, szukajmy skarbu i tak dalej.
- Jesteś wariatką , ale zgadzam się.






Prolog ; Coś się zmienia jednym spojrzeniem, gestem, słowem

        Krzysiek wsiadł do samochodu, by już po chwili znaleźć się przed domem kolegi ze studiów. Zapukał do drzwi . Otworzył mu Marcin.
- No proszę, proszę lider Pucharu Świata Krzysztof Biegun znalazł czas, by odwiedzić kumpla. Nie no gratuluję- powiedział na powitanie Marcin.
- No cześć i dzięki - odrzekł uśmiechnięty Krzysiek.
Udali się razem do pokoju Marcina, gdzie ujrzał jego siostrę Ankę oraz jej chłopaka Damiana.
- Cześć- powiedział Krzysiek, wchodząc.
- Cześć- odpowiedzieli mu razem.
Spojrzał na Ankę. Już na pierwszym spotkaniu wpadła mu w oko. Była bardzo śliczna. Jej długie włosy, urocze spojrzenie i  czarujący uśmiech wprawiały Krzyśka w oniemienie. Na dodatek grała w klubie koszykarskim Mickiewicz AWF Katowice i była jedną z najlepszych koszykarek. Za równo ona, jej starszy brat Łukasz oraz Marcin studiowali na katowickim AWF.
- Krzysiek , gratuluję zwycięstwa- jej głos wyrwał ją z rozmyśleń.
- Dzięki- spojrzał na Nią, a ona uśmiechnęła się do Niego.
Kolejny raz zaskakiwał ją tą dozą nieśmiałości i tajemniczości. A ona tak bardzo to lubiła. Sama była taką osobą skrytą i tajemniczą.
- Będę się zbierał- przerwał niezręczną ciszę Damian.
- Odprowadzę Cię- rzekła Ania i razem zniknęli z polu widzenia.
- Podoba Ci się moja siostra?- zaśmiał się Marcin.
- Co? nie, nie- zaprotestował szybko Biegun.
- Spoko, przyzwyczaiłem się, że każdemu mojemu koledze się podoba. Powiem Ci coś , ale tak w tajemnicy. Anka nie jest zbytnio szczęśliwa z Damianem.
- A po co mi to mówisz?
- Tak po prostu. Zrobisz z tym co uznasz za stosowne, a być może i Ty podobasz się Ance, więc nie zmarnuj szansy.
- Nie, Marcin co Ty gadasz?
- Znam swoją siostrę jak własną kieszeń. Widzę jak na Ciebie zerka co chwilę.
- Marcin!- usłyszeli głos Anki, wchodzącej do pokoju.
- Przecież nic nie mówiłem- odrzekł chłopak.- Idę zrobić herbatę. Tak mi się chcę pić- wyszedł z pokoju.
- Jutro jedziesz do Kussamo?- zagadnęła go.
- Tak.
- Mam prośbę, wielką prośbę- dotknęła jego ręki.- Naucz mnie jeździć na nartach. Jak tylko znajdziesz czas, proszę!
- No pewnie, nie ma sprawy. Jak znajdę czas to po powrocie z Kussamo, a jak nie to później. Podaj mi swój numer to się jakoś zgadamy.
- Dzięki- pocałowała go w policzek, a on poczuł jak jego kolor twarzy zaczyna przybierać kolor różowy.
- Będę się zbierał, jest już późno a ja jutro jadę, więc no będę się zbierał.
- No to powodzenia, dzięki i cześć- właśnie zdała sobie sprawę jak głupio musiały brzmieć jej słowa.
- Cześć- uśmiechnął się.
Zszedł po schodach, powiedział krótkie " Cześć" koledze i w mgnieniu oka już go nie było w domu Stępniów.
- Coś Ty mu zrobiła?
- No nic, powiedział, że będzie się zbierał bo jest już późno.
- Weź się Anka nad sobą zastanów. Z iloma chłopakami Ty byś chciała być?
- Co?
- Już Ty dobrze wiesz o co mi chodzi. Nie sądziłem, że kiedyś to powiem. Jesteś dziewczyną, która tylko bawi się uczuciami innych i ma z tego frajdę.
- Co Ty możesz o mnie wiedzieć? Nienawidzę Cię!

Zraniona zamknęła się w czterech ścianach, w swoim własnym świecie do którego nikogo nie wpuszczała.
Czy kiedykolwiek  kogoś do Niego wpuści?


Leżąc w łóżku, wpatrując się w kontakt "Ania" na wyświetlaczu swojej komórki miał wielką ochotę wysłać jej smsa. Ale nie mógł, to nie było w jego stylu.